Podczas kontroli bezpieczeństwa pracownik Lotniska Chopina dopytywał holenderską reżyserkę Niki Padidar o jej pochodzenie. Kiedy powiedziała, że pochodzi z Iranu, usłyszała komentarze o tym, dlaczego nie ma na sobie burki.

Niki Padidar przyjechała do Polski na cztery dni, by w ramach warszawskiego Festiwalu Filmowego dla Dzieci i Młodzieży „Kino w Trampkach” poprowadzić warsztaty dla polskich reżyserów.

W piątek 9 czerwca wracała do Holandii z Lotniska Chopina. W czasie rutynowej kontroli bezpieczeństwa miała zostać obrażona przez pracownika lotniska. Zdarzenie opisał na Facebooku Maks Piłasiewicz, jeden z organizatorów festiwalu zajmujący się gośćmi, który został poinformowany o zajściu przez reżyserkę.

„Pracownik lotniska zapytał Niki o jej pochodzenie, na jej odpowiedź o tym, że mieszka w Amsterdamie, ten ją dalej dopytywał o kraj pochodzenia. Gdy odpowiedziała, że pochodzi z Iranu, zapytał „gdzie jest Twoja burka?” i dalej „przecież wszyscy w Iranie noszą burki”. Po czym wziął jej bagaż podręczny do szczegółowej kontroli”.

Więcej w Wyborczej