Bilal i Nina z Czeczenii są u nas od trzech lat. Z dwoma córkami uciekli przed torturami i prześladowaniami. Cokolwiek się wydarzyło w Czeczenii – strzelanina, zamach – „przesłuchiwały” ich służby. Byli torturowali prądem, bici, oprawcy grozili ich dzieciom. Do Polski przyjechali w 2014 r. Już na granicy złożyli wniosek o status uchodźcy. Tylko na jeden dzień pojechali do ośrodka dla cudzoziemców, żeby się zameldować. Kolejną noc spędzili już u znajomych, a potem wynajęli mieszkanie.

To przeszłość. Dziś koczowaliby na granicy polsko-białoruskiej tak jak setki Czeczenów, którym polska straż graniczna nie pozwala złożyć wniosku o status uchodźcy. A wkrótce uciekinierom ze Wschodu będzie jeszcze ciężej. MSWiA przygotowało rozporządzenie w sprawie strzeżonych ośrodków i aresztów dla cudzoziemców. Na ich mocy możliwe będzie umieszczanie uchodźców pod nadzorem, w kontenerach otoczonych drutem kolczastym. Jeśli rozporządzenie wejdzie w życie, a Sejm przyjmie ustawę o zasadach ochrony międzynarodowej cudzoziemców, pod klucz trafią niemal wszyscy uchodźcy szukający schronienia w Polsce, również rodziny z dziećmi. Obecnie izolacja jest dozwolona tylko w szczególnych przypadkach, np. gdy nie można ustalić tożsamości cudzoziemca.

Jak zmiany tłumaczy resort? Twierdzi, że trzeba zamykać uchodźców w kontenerach wskutek „masowego napływu uchodźców i migrantów do krajów europejskich basenu Morza Śródziemnego” i w związku z koniecznością „zapewnienia dodatkowych pokoi”, kiedy zjawią się w Polsce.

Jednak uchodźcy do nas nie dotarli. Co więcej, rząd PiS zapowiada, że na ich przyjęcie np. z Syrii nigdy się nie zgodzi. Do Polski przyjeżdżają głównie z Czeczenii. I to w nich wymierzone są restrykcje. Choć nie ma tu mowy o masowym napływie – wg HFPC w pierwszych trzech miesiącach br. w Polsce wnioski o nadanie statusu uchodźcy objęły 972 osoby. Rok wcześniej w takim samym okresie wnioskami było objętych 2356 osób.

Więcej w Wyborczej.