Czarne koszule, falangi na rękawach. Nacjonaliści szli obok leśników, myśliwych i hodowców zwierząt futerkowych w Marszu Świętego Huberta. A faktycznie: w marszu poparcia dla odwołanego ministra środowiska Jana Szyszki. Pojawili się też jego przeciwnicy. „Będziesz siedział” – skandowali. „W dniu dzisiejszym my obecni tu członkowie Marszu Świętego Huberta składamy hołd naszym Ojcom i Dziadom. To dzięki ich determinacji i wierności słowom Bóg, Honor i Ojczyzna udało się 100 lat temu, po 123 latach niewoli, odzyskać niepodległość naszej Ojczyzny” – powiedział Adam Gąsiorowski z Ekologicznego Forum Młodzieży (EFM) odczytując pod Sejmem oświadczenie.

Pierwszy Marsz Świętego Huberta – organizatorzy planują kolejne w przyszłych latach – przeszedł od pomnika Józefa Piłsudskiego przy Belwederze pod Sejm. Imprezę zorganizowało EFM, zrzeszające głównie zwolenników polityki byłego ministra Jana Szyszko, oraz powiązana z branżą futrzarską Fundacja Wsparcia Rolnika Polska Ziemia. Marsz był bardzo promowany przez Radio Maryja.

Równolegle odbywała się na Uniwersytecie Stefana Kardynała Wyszyńskiego (UKSW) konferencja „Jeszcze Polska nie zginęła – wieś – rok później”, którą zorganizowali: Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka, Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju (prezesem jest Szyszko) oraz Katedra Teologii Pastoralnej UKSW.

Na marszu miały być tłumy, przyszło 200-300 osób. Poza działaczami Forum Młodzieży byli leśnicy (niewielu, w tym delegacja Związku Leśników Polskich i członkowie Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli Lasów), trochę myśliwych i rolników. Byli też przedstawiciele Ruchu Narodowego,a także ubrani w czarne koszule – z opaskami z falangą na ramionach – nacjonaliści z Obozu Narodowo-Radykalnego.

Więcej na oko.press