Proboszcz parafii św. Wojciecha w Koninie zabronił ministrantowi służyć do mszy. Za to, że współorganizował on 18 maja Marsz Tolerancji. „Usłyszałem że wyprawiam cyrki na ulicy, że przyniosłem plamę na honorze mojej rodzinie, Kościołowi i ministrantom”. Młodzież Wszechpolska skutecznie terroryzuje szkoły. Marsz Tolerancji przeszedł ulicami Konina 18 maja 2018. Podczas demonstracji aktywiści mówili o miłości, akceptacji i niezgodzie na nacjonalistyczną nietolerancję. Wydarzenie zorganizowano jako odpowiedź na homofobiczne ataki, których doznały dwie konińskie szkoły.

Dla 20-letniego Mikołaja Marcinkowskiego, jednego z uczestników Marszu, udział w imprezie skończył się wykluczeniem z grona ministrantów. Proboszcz stwierdził, że osoba reprezentująca takie poglądy jest niegodna, by pełnić służbę kościelną.

W niedzielę 27 maja młody mężczyzna przyszedł przed mszą na zakrystię, żeby zgłosić się do czytania Pisma Świętego. “Usłyszałem, że nie jestem godny bycia ministrantem, bo wyprawiam cyrki na ulicach. Moje poglądy nie są zgodne z poglądami Kościoła”.

Marcinkowski tłumaczył księdzu, że tolerancja to szeroki temat i dotyczy nie tylko homoseksualistów, ale też ludzi innych narodowości, koloru skóry, mniejszości etnicznych, czy osób z niepełnosprawnościami. Przywołał też słowa papieża Franciszka. W odpowiedzi usłyszał, że “jest bezczelny i że Szatan może wejść pod sutannę”.

“Dowiedziałem się, że stanowię plamę na honorze rodzinie, Kościołowi i innym ministrantom. I że nie mogę już służyć do mszy i mam oddać komżę” – opowiada OKO.press.

Więcej w oko.press