Nieznani sprawcy czerwoną farbą zniszczyli miejsce pamięci żydowskich ofiar rozstrzelanych przez niemieckich żołnierzy w 1942 roku. Na tablicy naniesiono m.in. symbol „SS”, napis „NKWD” i „UB”. Dewastację odkryły dzieci z miejscowej szkoły, które przyszły porządkować mogiłę. Pomnik w tzw. Zakręconym Lesie niedaleko Karmanowic (gm. Wąwolnica) powstał niemal dokładnie rok temu. Upamiętnia on ofiary II wojny światowej, Żydów pochodzących z wąwolnickiego getta zabranych do pracy w cegielni na terenie Łopatek. Gdy pojmani wykonali zadanie, pod koniec lata lub jesienią 1942 roku Niemcy zabrali ich do lasu za Karmanowicacmi. Tam odbyła się ich egzekucja. Cała grupa złożona z kobiet i mężczyzn została rozstrzelana. Cudem przeżyły dwie osoby.

– Z relacji świadków wynika, że jedna z żydowskich kobiet została ranna, ale przeżyła. Uratowała życie także kilkuletniemu chłopcu, którego podczas egzekucji przykryła swoim ciałem. Należała do rodziny Symuchów, która w Wąwolnicy prowadziła sklep. Nie wiadomo, co stało się z nimi później – opowiada Joanna Świderska z lubelskiego UMCS.

– To było dla nas ogromne zaskoczenie. Szliśmy tam posprzątać, zapalić świeczkę i nagle taki widok – opowiada Marzena Wartacz-Zadora, dyrektor szkoły, która jako pierwsza poinformowała o tym przykrym znalezisku lokalne władze oraz fundatorów pomnika.

Po opublikowaniu informacji o tym zdarzeniu w mediach społecznościowych, sprawą zainteresowała się policja. – Nie otrzymaliśmy zgłoszenia o tej dewastacji, ale podjęliśmy decyzję, że zajmiemy się tym z urzędu – informuje mł. asp. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik prasowy KPP w Puławach.

Niewykluczone, że wszczęte zostanie śledztwo nie tylko w kierunku wandalizmu, czy niszczenia miejsca pamięci, ale także propagowania faszyzmu i nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych lub wyznaniowych.

W pomoc zaangażował się także Robert Kałdonek, sołtys Karmanowic, który umówił już kamieniarza. Specjalista ma ocenić koszt usunięcia napisów z piaskowca. Przypominamy, że oprócz zakazanego symbolu „SS” na pomniku nabazgrano także „NKWD” i „UB”, a na odwrocie hasło „Katy Europy”. Kto mógł to zrobić? To będzie trudne do ustalenia, bo w gminie Wąwolnica nie notowano dotychczas tego rodzaju incydentów, a miejsce jest schowane w lesie. Wiemy jedynie, że sprawca musiał pojawić się niedawno, w ciągu ostatniego miesiąca, bo jeszcze na początku maja, tablica była czysta.

Więcej na dziennikwschodni.pl