Nieformalny lider nacjonalistów Jacek Międlar oskarżył Martę Lempart o znieważenie i zniesławienie za to, że ta nazwała go neofaszystą, neonazistą i bandytą. Sąd umorzył postępowanie.Sąd przyjął, że działania Marty Lempart cechował znikomy stopień szkodliwości społecznej czynu. – To nie pozwala na prowadzenie postępowania, a tym bardziej na ukaranie pani Lempart – uzasadniała sędzia. Wyrok jest nieprawomocny.

Przypomnijmy, że były ksiądz i nieformalny lider nacjonalistów Jacek Międlar poczuł się urażony i wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Marcie Lempart. Zarzucił jej przekroczenie granic wolności słowa i zniesławienie go poprzez nazwanie „neofaszystą”, „neonazistą” i „bandytą”. Chodziło m.in. o to, że działaczka lewicy i członkini Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, przed Marszem Wielkiej Polski Niepodległej w 2017 r. napisała na Facebooku: „Nie zgadzam się na triumfalne pochody neonazistów we Wrocławiu. Jestem gotowa na obywatelskie nieposłuszeństwo”.

Opublikowała też list do ówczesnego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza podpisany przez organizacje prodemokratyczne i obywatelskie. Można było w nim przeczytać: „Czy 11 listopada w Święto Niepodległości odda Pan miasto we władanie bandytom, takim jak Jacek Międlar czy Piotr Rybak (…)? Czy przymknie Pan oko na to, że policja nie będzie interweniowała, kiedy koledzy Jacka Międlara i Piotra Rybaka będą łamać prawo – wznosić ręce w hitlerowskim pozdrowieniu, prezentować publicznie faszystowskie symbole, nawoływać do przemocy (…)?”.

Więcej w Wyborczej