Stegny huczą od plotek, że w jednym z lokali powstanie ośrodek dla uchodźców. Rada osiedla zaczęła uspokajać mieszkańców, rozwieszając kuriozalne ogłoszenia. Ktoś dołączył cytaty z Ewangelii. „Drodzy sąsiedzi, pogłoski o planach przeznaczenia pomieszczenia na ul. Soczi 6 dla potrzeb uchodźców są nieprawdziwe. Rada Osiedla” – takie wywieszki pojawiły się dwa dni przed Świętem Trzech Króli na klatkach schodowych kilkunastopiętrowych bloków na Stegnach. Były zasiedlane na początku lat 70., dziś mieszkają tam głównie starsi ludzie. Choć jest też coraz więcej młodych.

W poniedziałek krążyliśmy między blokami przy ulicach o światowych nazwach: Batumi, Soczi, Kaukaskiej. Większość zagadniętych przechodniów słyszała o sprawie. – Na osiedlu to teraz główny temat. Nie wiem, czym się ludzie tak bulwersują. Gdyby to miały być tylko kobiety i dzieci, to w czym problem? – dziwi się starszy mężczyzna spacerujący z psem.

– To plotki. Nie będzie żadnych uchodźców. I dobrze! Bo mogą skrzywdzić dzieci – stwierdza kobieta z dzieckiem w wózku.

– Nie mam nic przeciw uchodźcom. Jeśli jednak ktoś miał pomysł, żeby urządzić tu dla nich ośrodek, należało najpierw skonsultować to z mieszkańcami. Teraz obawy są podsycane. Starsi ludzie są przerażeni – opowiada młoda dziewczyna.

– Ja już nie rozmawiam z moimi przyjaciółkami, tak bardzo są nastawione przeciwko uchodźcom. A czym oni różnią się od nas? Przez 30 lat pracowałam jako pielęgniarka, serce mi się kraje, kiedy widzę tych ludzi płynących do Europy małymi łódeczkami, ginących na morzu – mówi starsza kobieta.

Katarzyna, lat 36, matka trójki dzieci: – Gdyby na osiedlu powstał klub do integracji z uchodźcami, chętnie posłałabym tam dzieci. Bo integracja wzbogaca.

Więcej w Wyborczej