Dariusz Paczkowski, prezes Fundacji Klamra, od lat składa zawiadomienia w sprawie swastyk na murach, rasistowskich haseł i nienawistnych symboli. Często bywa wzywany na policję, by złożyć zeznania. Kilka lat temu w komisariacie w Żywcu zauważył rysunek przedstawiający Anna Grodzką rozmawiająca z dziewczyną pokazującą jej bieliznę, którą kupiła. Grodzka miała na tym rysunku erekcję.

– Ten rysunek zapewne miał być zabawny, ale wcale taki nie był – mówi Paczkowski. Zwrócił na to uwagę policjantom, a szef żywieckiej policji natychmiast zareagował i polecił przegląd w biurach podległych sobie jednostek.

Zdaniem Paczkowskiego takie sytuacje niestety wciąż się zdarzają. Niedawno, składając zeznania w jednym z warszawskich komisariatów, zauważył naklejkę Marszu Niepodległości z hasłem „Polska dla Polaków”. Wdał się nawet w dyskusję z przesłuchującą go policjantką. Paczkowski mówi, że widuje w komisariatach także naklejki z barwami klubów piłkarskich czy o wymowie antyukraińskiej albo kalendarze z roznegliżowanymi kobietami.

Zawsze w takich sytuacjach reaguje. – Policja zobowiązana jest zachować bezstronność i apolityczność, a wszelkie symbole dotyczące prywatnych przekonań czy sympatii światopoglądowych poszczególnych funkcjonariuszy powinny zniknąć z pomieszczeń służbowych – przekonuje Paczkowski. Przypomina, że policjanci przyjmują np. zeznania ofiar przemocy seksualnej, przemocy na tle ksenofobicznym, homofobicznym czy rasowym.

Skarga Paczkowskiego nie została bez odpowiedzi. „Pragnę poinformować, że poruszone przez Pana kwestie zostaną wykorzystane w procesie doskonalenia zawodowego policjantów tutejszej jednostki. Jednocześnie kadrę kierowniczą zobowiązano do systematycznej kontroli pomieszczeń służbowych, w zakresie nie dopuszczenia do zawieszania w pokojach służbowych niepożądanych naklejek bądź kalendarzy, o których mowa w piśmie” – czytamy w odpowiedzi, jaką otrzymał Paczkowski z jednego z warszawskich komisariatów.

Więcej w Wyborczej