Czy wolno mówić murzyn albo cygan? Czy to jednak obraza, ze względu na skojarzenia jakie budzą owe słowa? „Rzeczpospolita” szukała odpowiedzi na te i inne pytania w artykule „Która zniewaga sądu wymaga”. W imieniu Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita wypowiedział się w tej sprawie wiceprezes i radca prawny, Stefan Cieśla.

Użycie słowa „murzyn”, „cygan” czy „żyd” to wciąż kłopotliwa kwestia. Z jednej strony słowa same w sobie nikogo nie krzywdzą. Z drugiej jednak szereg konotacji stawia je na równi z innymi obelgami. Można stosować zamienniki, najlepiej jednak pytać danych osób jak wolą, aby się do nich zwracano. – Wszystko zależy od kontekstu wypowiedzi, intencji, wrażliwości słuchaczy – mówi radca Stefan Cieśla. Organizacje walczące z dyskryminacją, w tym Otwarta Rzeczpospolita, poprzez swą działalność watch dogową (monitorowanie pracy sądów) wywierają presję na władzy sądowniczej, by ta w szczególny sposób traktowała sprawy z art. 257 k.k. tyczące się zniewagi. Naszym zdaniem sprawców nie należy karać jedynie więzieniem, bo to nie przynosi poprawy. – Uważamy, że w większym stopniu trzeba sięgnąć po inne środki karne, np. karę ograniczenia wolności z obowiązkiem kontrolowanej pracy społecznej, ewentualnie kierować na kurs osobowościowy – podkreśla Stefan Cieśla. Niestety z naszych badań wynika, że sądy nie kierują skazanych na żadne kursy. Brak edukacji to brak zrozumienia, a u podstaw uprzedzeń leży właśnie niewiedza. Dlatego Otwarta Rzeczpospolita od dłuższego czasu z powodzeniem prowadzi warsztaty antydyskryminacyjne dla młodzieży, by od samego początku uwrażliwiać na drugiego człowieka.

Więcej w artykule: http://www.rp.pl/artykul/913307-Ktora-zniewaga–sadu-wymaga.html?p=1