Na marzec zaplanowane są kolejne neonazistowskie koncerty. Protesty polskich organizacji w tej sprawie jak dotąd spełzały na niczym. Może zmianę przyniesie więc interwencja niemieckich polityków, którzy tym razem zaapelowali do polskich władz o reakcję? 

„Tydzień temu z oficjalnym zapytaniem o koncerty na terenie Polski do rządu federalnego wystąpiła deputowana Azize Tank, rzeczniczka lewicowego klubu Die Linke ds. społecznych praw człowieka w Bundestagu – podaje GazetaWyborcza. I przytacza jej słowa: „Nie możemy dopuścić do gloryfikacji nazizmu. Musimy wspólnie walczyć z odradzającymi się w Europie ruchami neonazistowskimi. Nie wolno dopuścić, by po którejkolwiek stronie Odry stworzono przestrzeń dla głoszenia antysemickich i rasistowskich haseł. Jesteśmy to winni pomordowanym ofiarom obozów koncentracyjnych, ocalałym z Holocaustu i wszystkim osobom prześladowanym przez zbrodniczy reżim niemieckiego faszyzmu”.

W odpowiedzi na zgłoszenia tego typu imprez jako szerzących nienawiść prokuratury odmawiają podjęcia działań stwierdzając, że „do czynu nie doszło” (bo zgłaszamy je z wyprzedzeniem), albo tłumaczą, że „do przestępstwa nie doszło”, ponieważ uznają je za „działalność artystyczną”. Prokurator Generalny wciąż nie odpowiedział na naszą prośbę z 19.12.2014 o przyjrzenie tym ocenom.

Tymczasem sprawa wydaje się poważna: „Od kilku lat Polska znów staje się miejscem, do którego ciągną neonaziści z całej Europy. A imprezy z kapelami spod znaku Blood & Honour odbywają się u nas coraz częściej – w 2014 r. było ich dziesięć. Najgłośniejsze to festiwale Orle Gniazdo i Jedność to Siła, na których bez przeszkód grały Obłęd, Preserve White Aryans, francuska grupa Lemovice, białoruski Molot oraz czeskie Randall Gruppe”.

30.10.2014 roku pod oświadczeniem wyrażającym sprzeciw wobec organizowaniu koncertów nazirocka podpisało się 27 organizacji pozarządowych: oświadczenie w wersji pdf