W ostatnich tygodniach na różnych forach, mniej lub bardziej publicznych, toczy się dyskusja na temat uboju rytualnego. Mimo że większość mięsa produkowanego w wyniku takiego uboju wysyłana jest do krajów muzułmańskich, dyskusja skupia się na polskiej społeczności żydowskiej. Z przykrością stwierdzam, że bierze w niej udział również poseł Platformy Obywatelskiej, chrześcijanin-katolik (jak informuje na swojej stronie na jednym z portali społecznościowych), Paweł Suski. – pisze Katarzyna Markusz.

Szanowny Panie Premierze,

W ostatnich tygodniach na różnych forach, mniej lub bardziej publicznych, toczy się dyskusja na temat uboju rytualnego. Mimo że większość mięsa produkowanego w wyniku takiego uboju wysyłana jest do krajów muzułmańskich, dyskusja skupia się na polskiej społeczności żydowskiej. Z przykrością stwierdzam, że bierze w niej udział również poseł Platformy Obywatelskiej, chrześcijanin-katolik (jak informuje na swojej stronie na jednym z portali społecznościowych), Paweł Suski.

Jestem autorką listu, w którym zwracam się z prośbą o niezakazywanie uboju rytualnego w Polsce. List ten wysłałam do Kancelarii Premiera oraz parlamentarzystów. Niestety, obrońcy praw zwierząt nie byli zainteresowani rzeczową dyskusją. W ich wpisach przeważały ataki na Żydów, „barbarzyńskie” obyczaje i obrzydliwy antysemityzm. Próbowaliśmy rozmawiać o tym, czym jest szechita, czyli ubój zgodny z zasadami judaizmu. Nie spotkało się to z wielkim zrozumieniem, czy choćby zainteresowaniem. „Czy Państwo jesteście też za kamienowaniem kobiet?” napisał poseł Paweł Suski. „A w ubojni drobiu kręcicie Kill Bill 4,” dodał po chwili. Poseł Suski wiedział do kogo się zwraca, wiedział na czyjej stronie pisze swoje słowa, zdawał sobie sprawę, że rozmawia z Żydami oraz osobami, którym judaizm jest w mniejszym lub większym stopniu bliski. Czy takie słowa są godne parlamentarzysty partii, która w naszym kraju sprawuje władzę? Poseł nie jest jednym z wielu szarych obywateli. Swoim autorytetem może wiele dobrego zrobić. Może też poważnie szkodzić. Czy takie słowa skierowane do przedstawicieli społeczności żydowskiej nie przyniosą jej szkody? A jeżeli ktoś potraktuje je poważnie? Kamienowanie kobiet i Kill Bill w ubojni – czy tak wyraża swoje poglądy parlamentarzysta europejskiego państwa? „Samouwielbienie znane od wieków,” komentował dalej poseł Suski. Co to ma znaczyć? Czy rzeczywiście chodzi tu jeszcze o zwierzęta? Bo ja odbieram tę naganną sytuację zupełnie w innym świetle.

„Życzę Pani wszystkiego najgorszego,” „Żydzi mają swój kraj (…), tu jest Polska a nie Izrael”, „Powinno się zalegalizować kamienowanie takich jak ty!!!”, „Od kiedy Polska to kraj żydowski do k… nędzy?! Wypad tam gdzie wasze miejsce albo 10 metrów pod ziemię, tam gdzie Hitler je zgrabnie szykował dla was,” „Polska dla Polaków. Nie dla ciebie i całej reszty żydowskiej” – to tylko niektóre komentarze i wiadomości, jakie mogłam przeczytać. Napisali je „obrońcy zwierząt”, znajomi pana posła Suskiego.

Szanowny Panie Premierze, urodziłam się w tym kraju i mam prawo tu żyć, niezależnie od tego czy większość ludzi popiera moje poglądy, czy też nie. Mam prawo do godności i nie chcę być poniżana przez przedstawicieli parlamentu, zwłaszcza, że mają oni pracować dla mojego dobra. Nie życzę sobie tego typu komentarzy, bo należy mi się szacunek. Tak jak każdemu innemu człowiekowi. A parlamentarzysta powinien być na to szczególnie wyczulony.

Z poważaniem,

Katarzyna Markusz