W sejmie trwa dyskusja na temat nowelizacji ustawy o zgromadzeniach. Tymczasem Gazeta Wyborcza na bieżąco śledzi postępowania prac komisji. W dzisiejszym artykule „Jak zakazują nam zgromadzeń” wymienia szereg przykładów działalności władz samorządowych, które wielokrotnie nie udzieliły zgody na zorganizowanie zgromadzenia. Były to decyzje sprzeczne z obowiązującym prawem, dopuszczalne w przyszłości, gdyby wprowadzono poprawki proponowane przez prezydenta.

Najpopularniejszym argumentem przeciwko zgromadzeniu, bez względu na jego liczebność, było  „tamowanie ruchu” oraz „utrudnienie w dojeździe karetki czy straży pożarnej”. Doskonałym przykładem jest wójt gminy Szerzyny. Zakazał zgromadzenia „w obronie wolności słowa – prawa do określania osób pełniących funkcje publiczne, jak np. wójta gminy, mianem »matoła «”. Miało się ono odbyć naprzeciwko urzędu gminy. Wójt stwierdził wysokie prawdopodobieństwo zagrożenia bezpieczeństwa, a nawet życia.

Innym powodem odmowy jest obawa o wybuch agresji ze względu na odbywającą się jednocześnie manifestację i towarzyszącą jej kontrmanifestację. Tak było w przypadku NOP-u, któremu władze Krakowa odmówiły wystąpienia przeciwko Marszowi Równości. Wcześniej zgodę taką uzyskała Młodzież Wszechpolska.

Gazeta wymienia także inne powody, przez które nie dochodzi do wydawania zgody na zgromadzenie. Część takich decyzji uchylają wojewodowie, a część sądy, które stwierdzają, iż były one bezprawne. Niestety orzecznictwa wydawane są długo po planowanym terminie demonstracji i w efekcie dane zgromadzenie nie dochodzi do skutku. Nagminnie łamane jest więc prawo do wolności, które gwarantuje Konstytucja.

Więcej w artykule: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,12185342,Jak_zakazuja_nam_zgromadzen.html?as=2