W sobotę 15 czerwca w drugim dniu Kongresu Wolności, w warszawskiej siedzibie „Gazety Wyborczej” odbyła się dyskusja o organizacjach skrajnych, podczas której eksperci i zaproszeni goście rozmawiali o organizacjach skrajnych m.in. o ich miejscu w demokratycznym społeczeństwie, o roli Internetu i mediów społecznościowych w powstawaniu ruchów skrajnych.

Debatę rozpoczęła Karolina Wigura socjolożka z „Kultury Liberalnej”, która na wstępie zaznaczyła, że nacjonalizm i nietolerancja nie są zjawiskiem nowym i obecne są w całej Europie. „Radykalizacja nie jest niczym nieoczekiwanym. Organizacje skrajne są normą w demokratycznym społeczeństwie” – powiedziała Paula Sawicka prezes Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita, która zwróciła uwagę na to, że polskie społeczeństwo jest bardziej podatne na prawicowe, ksenofobiczne poglądy.
Zaproszeni goście podkreślali, że duży udział w retoryce nienawiści ma język, w którym synonimem „normalności” jest „polskość”, a w Polsce mieszkają tylko Polacy. Przemysław Gasztold-Sein, historyk, podkreślił, że obecny język to pozostałość czasów PRL-u, kiedy „ówczesnym władzom zależało na podkreślaniu wspólnotowości wszystkich Polaków, stąd koncesjonowany nacjonalizm i patriotyzm. […] Wprawdzie polityka historyczna i system kształcenia w PRL-u teoretycznie zmieniły się po 1989 roku, ale w praktyce niekoniecznie tak się stało. Młodzi ludzie wychodzą ze szkoły z bardzo ograniczoną wiedzą na temat historii XX wieku. Tym łatwiej ulegają manipulacjom”.
Według ekspertów duży wpływa na powstawanie ruchów skrajnych ma nie internet lecz polityka, „ideologiczna korupcja środka sceny politycznej”, oraz media, gdzie dominuje brutalizacja języka, a do programów, ze względu na oglądalność, zapraszani są skrajni politycy.

Udział w debacie wzięła ze Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita Paula Sawicka.

Więcej w artykule:
Skąd się biorą ekstremizmy w polityce?