We wtorek, 10 maja około 21.30, 27 – letnia Julia siedziała z trzema koleżankami na ławce w Ogrodzie Saskim, tuż przy fontannie w pobliżu Grobu Nieznanego Żołnierza. „W pewnym momencie pojawiło się dwóch panów. Od razu zauważyłyśmy, że obaj byli mocno pod wpływem alkoholu. Jeden zatrzymał się w pewnej odległości, ale drugi był wyraźnie zainteresowany naszą obecnością. Podszedł i zaczął wypytywać, co porabiamy w parku wieczorem. Nie byłyśmy zainteresowane rozmową. Moja koleżanka powiedziała temu panu, by sobie poszedł, bo nie chcemy z nimi rozmawiać. Powiedziała to dość ostrym tonem, co temu mężczyźnie wyraźnie się nie spodobało. Nagle ruszył w kierunku koleżanki. Wyraźnie chciał ją uderzyć, ale ja byłam szybsza i stanęłam mu na drodze. W tym momencie usłyszałam: „Zapie…ę cię ty murzynko je…a”. No jasne. Uderzenie białej kobiety nawet dla niego byłoby zbyt mocne, ale czarnej? Mnie się po prostu należało za całokształt – bujne afro i długą suknię oraz za odwagę.” – mówi uderzona kobieta.

Cała rozmowa w Gazecie Wyborczej.