Prokuratura domaga się uniewinnienia instruktora krav magi, który odmówił prowadzenia zajęć dla osób LGBT. Prawnik Kampanii przeciw Homofobii nie jest zaskoczony. Dwa miesiące temu poznański sąd potwierdził, że Robert K., trener systemu samoobrony krav maga, popełnił wykroczenie polegające na odmowie – umyślnie i bez uzasadnionej przyczyny – świadczenia usługi. Sąd uznał jego winę, ale ze względu na jego trudną sytuację odstąpił od wymierzenia kary.

Chodzi o wydarzenia sprzed ponad roku, gdy z Robertem K. skontaktowała się Karolina Niedźwiecka. Napisała, że reprezentuje stowarzyszenie działające na rzecz osób LGBT. Pytała, czy poprowadziłby „warsztaty samoobrony dla osób nieheteroseksualnych”. Trener najpierw się zgodził, ale po czterech dniach zmienił zdanie. „Z przyczyn ode mnie kompletnie niezależnych nie mogę przeprowadzić zaplanowanego treningu” – poinformował. Gdy Niedźwiecka zarzuciła mu homofobię, odpowiedział: „Nie chcę być utożsamiany z czymś, pod czym się nie podpisuję”. Powiedział też, że „nie popiera związków męsko-męskich, tym bardziej wychowujących dziecko”.

Biuro rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara uznało zachowanie trenera za dyskryminację. Powiadomiło policję, która skierowała do sądu wniosek o ukaranie Roberta K. – Osoba świadcząca usługi nie ma prawa do selekcjonowania klientów – potwierdziła sędzia Izabela Hantz-Nowak.

Paweł Knut, prawnik Kampanii przeciw Homofobii, nie jest zaskoczony apelację prokuratury w sprawie trenera. – To stanowisko spójne z dotychczasowymi wypowiedziami Zbigniewa Ziobry, który stawał w obronie osób odmawiających świadczenia usług osobom LGBT. Skierowana w ostatnim czasie do Sądu Najwyższego kasacja prokuratora generalnego w sprawie drukarza z Łodzi także zawiera wniosek o jego uniewinnienie – mówi Knut. Jego zdaniem prokuratorzy w takich spraw zajmują po prostu stanowisko takie jak kierownictwo prokuratury.

Więcej w Wyborczej