Amerykański muzyk, tekściarz i niekwestionowana ikona popkultury został uhonorowany przez członków Akademii Szwedzkiej za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni”. Werdykt spotkał się ze sporym zaskoczeniem wśród wielu ekspertów – jedni podkreślali, że to zasłużona nagroda, dla muzyka, którego teksty są pełnoprawnymi dziełami poetyckimi, inni natomiast dostrzegali w tegorocznym zwycięzcy jedynie gwiazdę popkultury, której najbardziej prestiżowa literacka nagroda na świecie po prostu się nie należała.

Wiadro pomyj na głowę Boba Dylana wylało się także na polskich forach dyskusyjnych i to wcale nie z powodu tego, że twórczość artysty została w Sztokholmie przeceniona. Chodzi o… żydowskie pochodzenie Roberta Allena Zimmermana „ukrywającego” się pod pseudonimem Bob Dylan. Oczywiście dla niektórych internautów to wystarczający powód, aby rozszyfrować noblowski „spisek”: „To prawdziwe nazwisko wskazuje, że to żyd, więc wszystko jasne!” (pisownia oryginalna) – donosi użytkownik portalu wp.pl podpisujący się jako „ela”. Pod samym artykułem „zaniepokojony” AS pyta: „Czy ta nagroda jest tylko dla żydów?”. Z wyjaśnieniem spieszy mu inny odkrywca wiadomego spisku, pisząc: „a kto dostaje Oscary i inne nagrody w Hollywood? A dlaczego polscy filmowcy robią podłe filmy, jak to Polacy mordowali Żydów? Bo dostają za nie nagrody. I tyle w temacie. Żadne zaskoczenie – swój dał nagrodę swojemu. Inaczej byłoby „. W te same tony uderza inny komentujący: „żydowsko-lewacka Szwedzka Akademia Nauk kolejnemu Żydowi-lewakowi nagrodę Nobla dała. Alfred Nobel w grobie się przewraca”. Z kolei internauta kryjący się pod pseudonimem Nuworysz komentujący tekst na innym portalu wychodzi z inicjatywą: „Proponuję nową nazwę. Nagroda Żydobla…”

Źródło: Newsweek.pl