Sąd odwoławczy uznał, że mężczyźni, którzy rozwieszali antysemickie plakaty, a prawdopodobnie również grozili Tomaszowi Pietrasiewiczowi z Teatru NN m.in. wrzucając mu do mieszkania cegłę, nie stanowią „zorganizowanej grupy”, mogą więc wyjść na wolność.

„Brak jest jakichkolwiek dowodów, aby istniała taka grupa. Z materiału dowodowego to nie wynika. Nie świadczy o tym też to, że jakieś osoby podejmują wspólne działania i mają wspólne poglądy. W grupie musi być struktura, podległość i przywództwo” – powiedział sędzia Artur Ozimek. Stwierdził też, że mężczyźni działali przecież jawnie – o czym świadczyć ma to, że nie zasłaniali sobie twarzy, oraz że byli m.in. na Krakowskim Przedmieściu, gdzie jest monitoring. Opinia śledczych jest tymczasem dokładnie odwrotna – sprawcy działali w zorganizowany sposób, najczęściej kryli się przed monitoringiem, a przy tym działali nocą.

Parę dni po złapaniu autorów antysemickich plakatów na ścianie przed domem jednego z zaangażowanych w nią funkcjonariuszy pojawiła się groźba – „[imię i nazwisko policjanta] ty kur… jeb… skończysz jak Papała”.Rzeczniczka lubelskiej prokuratury okręgowej uspokaja, że postępowanie przeciwko zwolnionym będzie kontynuowane.

Cały tekst