9 października 2007 przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu zorganizowaliśmy – we współpracy z Ruchem na Rzecz Demokracji – wiec przeciwko stanowisku polskiego rządu.

Europejski Dzień miał być obchodzony 10 października, podobnie jak Międzynarodowy Dzień przeciwko Karze Śmierci. KE wraz z Portugalią planowała, że deklaracja zostanie uroczyście podpisana 9 października b.r. w Lizbonie, w przeddzień odbywającego się od 2003 roku Międzynarodowego Dnia. Miała być przyjęta jako wspólny dokument Unii Europejskiej i Rady Europy. Zniesienie kary śmierci jest warunkiem sine qua non przystąpienia do tych organizacji.

Kara śmierci wciąż obowiązuje w 55 państwach świata. W państwach UE jest zakazana, a UE w kontaktach z państwami spoza Unii, mocno angażuje się w promowanie systemów karnych bez kary śmierci.

Polski rząd – jako jedyny w Unii Europejskiej – sprzeciwił się planom ustanowienia Europejskiego Dnia przeciwko Karze Śmierci.

W manifestacji wzięło udział około 100 osób. Byli z nami członkowie OR, przedstawiciele Ruchu na Rzecz Demokracji, Zielonych, Amnesty International, Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich. Wśród zebranych byli m.in. Sergiusz Kowalski, Nina Kraśko, Magdalena Środa a także Piotr Wawrzecki, którego ojciec Stanisław w 1965 r. został stracony jako główny oskarżony w tzw. aferze mięsnej.

Manifestacja wzbudziła zainteresowanie polskich i zagranicznych mediów m.in. holenderskiego radia i niemieckiej telewizji ZDF.

Halina Bortnowska przekazuje przedstawicielstwu Komisji Europejskiej list przeciwników kary śmierci.

 

10 października 2007 przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej, na rogu ulic Świętokrzyskiej i Jasnej, znana publicystka i członkini Otwartej Rzeczpospolitej Halina Bortnowska, współpracująca m.in. z Tygodnikiem Powszechnym, zbierała podpisy pod listem do władz UE i obrońców praw człowieka na całym świecie. Czytamy w nim m.in.: W Polsce są przeciwnicy kary śmierci gotowi publicznie potwierdzić, że 10 października chcą obchodzić Europejski Dzień z radością, że nasz kontynent jest od niej wolny. Do manifestujących wyszły szefowe przedstawicielstw Komisji Europejskiej i Rady Europy – Róża Thun i Hanna Machińska. Odebrały od Haliny Bortnowskiej list w sprawie Europejskiego Dnia przeciw Karze Śmierci z pierwszą serią ponad tysiąca podpisów.
Centralny Dom Qultury i OR – razem przeciwko karze śmierci.

10 października, na zaproszenie Mazowieckiej Sceny Muzycznej w Centralnym Domu Qultury przy ul. Burakowskiej 12 w Warszawie przedstawilismy prezentacje, które ukazywaly podstawy naszego sprzeciwu wobec niehumanitarnej i sprzecznej z europejskim systemem wartosci karze smierci.

Poniżej zamieszczamy tekst wystąpienia Pauli Sawickiej, prezes OR, którym przywitała manifestantów oraz felieton Magdaleny Środy opublikowany w Gazecie Wyborczej.

Szanowni Państwo,


Dlaczego tu dziś przyszliśmy? Przyszliśmy tu połączeni wspólną potrzebą wyrażenia szacunku dla ludzkiego życia, przekonaniem o niezbywalnej godności człowieka wypływającym z głębi naszych sumień, które czerpiemy czy to z wyznawanej religii, czy z filozofii, czy z własnego przekonania czy serca.


Przerażają nas zbrodnie, w których giną ludzie, ale sądzimy, że wyrok śmierci dla ich sprawców nie naprawia świata, ani nie zapobiega nowym zbrodniom. Nie wierzymy w prawo do zemsty. Wierzymy w prawo pomocy dla ofiar. Nie chcemy by ktokolwiek musiał pełnić funkcję kata, zabijał w majestacie prawa.


Dlatego cieszymy się, że Europa jest kontynentem bez kary śmierci, że okazuje szacunek dla życia, nawet dla życia sprawców najcięższych zbrodni. Chcemy to głosić, chcemy kontynuować nasz udział w dorobku europejskiego humanitaryzmu. Chcemy, żeby ludzie w Polsce dorastali w przekonaniu, że warto ufać innym, że zemsta jest gorzka i trująca, a porozumienie można osiągnąć drogą dialogu.


Dlatego jesteśmy tu dzisiaj.


Dlatego ponawiamy wezwanie: Podpisujmy list do Rady Europy i władz UE, do władz krajów członkowskich UE, do obrońców praw człowieka na całym świecie:

W Polsce są przeciwnicy kary śmierci gotowi publicznie potwierdzić, że 10 października chcą obchodzić Europejski Dzień przeciw Karze Śmierci z radością, że nasz kontynent jest od niej wolny.

To przekonanie łączy nas wszystkich, niezależnie od różnic światopoglądowych, filozoficznych i politycznych.
Nasz list nie jest elementem kampanii wyborczej, prosimy, by go tak nie interpretować i nie używać.

Znajdziecie go na blogu Haliny Bortnowskiej, na stronie Otwartej Rzeczpospolitej i Fundacji Helsińskiej.

Po stronie barbarzyństwa

Magdalena Środa

Gazeta Wyborcza 2007-10-10

 

Zniesienie kary śmierci w prawodawstwie europejskim stanowi jeden z najważniejszych sukcesów w walce cywilizacji z barbarzyństwem. To również znak, że chrześcijańskie przesłanie miłości bliźniego, które polega na eliminowaniu przemocy i okrucieństwa w życiu publicznym, odnosi powolne, lecz wyraźne zwycięstwo.

Dawniej ludzie sami wymierzali sprawiedliwość, a władza miała przywilej bycia arbitralną w stosowaniu kar, których popularność była wprost proporcjonalna do ich widowiskowości. Ważna była też minimalizacja kosztów (więzienia są drogie) i eliminacja nie tyle winnych zbrodni, ile gniewu szukającego winnych ludu. W Vasterose w Szwecji, w tamtejszym muzeum, znajduje się cennik kata z roku 1736, który daje nam wyobrażenie o XVIII-wiecznym sposobie widzenia sprawiedliwości i jej kosztach. Przykładowo: obcięcie głowy – 5 talarów; obcięcie rąk – 2 talary (od ręki); obcięcie uszu – 2 talary (od ucha); wyrwanie języka – 5 talarów; walenie drągiem – 2 talary (od walnięcia); obcięcie głowy i wbicie na pal – 10 talarów; powieszenie na szubienicy – 8 talarów; wypalanie znaków na czole z herbem pana – 2 talary.

Kary chłosty, zamykania w dybach, wbijania na pal i tortury są tanie i skuteczne, ale niehumanitarne. Kara śmierci jest nieskuteczna, nie pełni funkcji prewencyjnych, nie odstrasza, a jej nieodwracalność w przypadku sądowej pomyłki (a jest ich niemało) czyni ją wyjątkowo okrutną. I tak jak nie może być sprawiedliwym państwo, które w imię prawa może zabijać swoich obywateli, tak wyjątkowo niebezpieczna jest władza, która dysponuje karą śmierci. Bo nikt – ani człowiek, ani prawo, ani instytucja – nie mogą być uprawnione do zabijania.

Cywilizowana ludzkość wymyśliła dotkliwe, lecz humanitarne sposoby wymierzania sprawiedliwości i nie musi już odwoływać się do owego prymitywnego i barbarzyńskiego rytuału, który – jak pisał Camus – przetrwał wyłącznie z powodu obojętności moralnej i ignorancji opinii publicznej. I dodawał: „kara śmierci jest w ciele politycznym niczym rak w ciele pojedynczego człowieka, tyle że – jak dotąd – nikt nie starał się uzasadnić konieczności istnienia raka”, a kara śmierci ma ciągle swych „moralistów”. Wszelako „moraliści” ci nie mają już w większości cywilizowanych państw prawa głosu, tak jak nie mają prawa głosu zwolennicy tortur czy publicznej chłosty.

Europa uznała, że sukces cywilizacji wyzwalającej się od okrucieństwa trzeba uczcić. To również sukces chrześcijaństwa i wszyscy, dla których nauki Jezusa Chrystusa są ważniejsze niż audycje ojca Rydzyka, wiedzą o tym. Jednak w Polsce władza uznała, że sukcesy cywilizacji nie są sukcesami Polski i że zamiast święcić zniesienie kary śmierci, lepiej podsycać ludzką ignorancję, nieczułość i potrzebę odwetu nadzieją na przywrócenie kary, bo to może zapewnić sukces wyborczy.

Marny to sukces, który stawia Polskę po stronie barbarzyństwa.

*Magdalena Środa, filozof, etyk