Panu Tadeuszowi, który był uczestnikiem kontrmanifestacji przeciw Marszowi Niepodległości w 2017 r., sąd przyznał 4 tys. zł zadośćuczynienia za niezasadne zatrzymanie przez policję. Działania policji sąd ocenił jako naganne i niedopuszczalne w świetle obowiązujących przepisów. Zdaniem sądu, pana Tadeusza pozbawiono wolności bez żadnej podstawy prawnej. Pan Tadeusz był jednym z uczestników pikiety w Warszawie 11 listopada 2017 r. przeciw Marszowi Niepodległości. Wraz innymi osobami należącymi do Stowarzyszenia Obywatele RP był przy Skwerze Wisłockiego, między ulicami Smolną a Al. Jerozolimskimi.

Około godz. 14:40 wraz z innymi osobami został zatrzymany przez policję, która uznała, że protestujący są za blisko przemarszu i wezwała ich do opuszczenia tego miejsca. Funkcjonariusze dokonali prewencyjnych zatrzymań pod pretekstem legitymowania. Wobec pana Tadeusza użyto siły fizycznej i chwytów z uwagi na bierny opór. Zaprowadzono go do policyjnego samochodu, a następnie przewieziono do komisariatu. Zatrzymany spędził tam ponad dwie godziny. Przez ten czas nie mógł opuścić budynku. Nie mógł też skontaktować się z nikim z zewnątrz.

Policjanci nie przesłuchali go, nie przedstawili mu żadnych zarzutów, nie sporządzili protokołu zatrzymania, nie pouczyli o przysługujących mu prawach. Nie został nawet wylegitymowany. W końcu został wypuszczony.

Sąd uznał, że skoro wnioskodawca został pozbawiony wolności, to czynności przekroczyły zakres wylegitymowania. Na miejscu nie został on wezwany do okazania dowodu osobistego, został zabrany do policyjnego samochodu i przewieziony do jednostki policji. Zatem bez żadnej podstawy prawnej został pozbawiony wolności.

Więcej na polsatnews.pl