„Kiedy świat bez kary śmierci?” – pod tym tytułem Amnesty International i grupa „Horyzont – przeciw karze śmierci” 30 marca 2010 zorganizowały konferencję. Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska zaprezentowała Raport Amnesty International „Wyroki śmierci i egzekucje w 2009 roku” – raport nie podaje liczby egzekucji w Chinach, kraju, gdzie wykonuje się ich najwięcej (w ub. roku znacznie powyżej 1000) apelując, by Chiny same ujawniły te dane. W minionym roku na świecie wciąż zapadały wyroki śmierci i wykonywano egzekucje, choć było ich mniej niż w latach poprzednich.

Halina Bortnowska, Przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i członkini Rady Programowej OR, a jednocześnie inicjatorka grupy „Horyzont”, do której przystąpiła także Otwarta Rzeczpospolita, mówiła o złu i okrucieństwie jakim jest odbieranie życia, o tym, że mówienie o „humanitarnym odbieraniu życia” jest niczym nieuzasadnione, a samo twierdzenie w żaden sposób nie podlega weryfikacji. Przeciwnicy kary śmierci powołują się również na coraz częściej ujawniane przypadki orzekania wyroków śmierci wobec ludzi niewinnych; Teresa Romer, sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, która orzekała pod rządami kodeksu karnego zawierajacego najwyższy wymiar kary mówiła o tym, że kara winna służyć poprawie, reedukacji, powinna stworzyć złoczyńcy, nawet najgorszemu, możliwość zmiany, poprawy, odkupienia i zadośćuczynienia, nawet jeśli za popełniony czyn miałby spędzić całe życie w więzieniu. Egzekucja zaprzecza temu i staje się aktem odwetu. Sędzia Romer podkreślała, że eliminowanie kary śmierci z kodeksów karnych jest sprawą trudną, ponieważ nie spotyka się z uznaniem obywateli. Kara śmierci ma wciąż około 50% zwolenników. Paula Sawicka z OR mówiła o tym, że przyzwolenie na stosowanie kary śmierci ma wielkie znaczenie dla świadomości społecznej, dla tego co się dzieje w naszych głowach. Wartość życia, powszechnie uznawana za wartość najwyższą, nie może być relatywizowana. Akceptując wyroki śmierci przyznajemy, że czyjeś życie może nie mieć wartości, a stąd już tylko krok do braku poszanowania dla życia, przyzwolenia lub obojętności nawet na zbrodnie ludobójstwa. Zapewne brak szacunku dla życia przetrzymywanego w krakowskim więzieniu Rumuna sprawił przed kilku laty, że dopuszczono do jego śmierci.

Na konferencji obecni byli dziennikarze.

 

 

Załączamy tekst Marii Kruczkowskiej „Ilu skazańców traci się w Chinach”

Kara śmierci obowiązuje w 58 państwach, ale tylko w 18 krajach wykonano ją w zeszłym roku – podaje Amnesty International w dorocznym raporcie. Najwięcej jak zawsze w Chinach.

W najnowszym raporcie AI nie uwzględnia Chin. Oczywiście nie dlatego, że Pekin zniósł karę śmierci, lecz z powodu całkowitego braku danych, które traktowane są w Chinach jako tajemnica państwowa i utajniane. Chińczycy nie podają ani liczby wydanych wyroków ani wykonanych egzekucji.

Do tej pory AI publikowała własne szacunki dotyczące liczby egzekucji w Chinach, zestawiając dane z różnych źródeł. I zawsze podkreślała, że prawdziwe liczby są na pewno wyższe. W tym roku nie podała szacunków natomiast skrytykowała Pekin za utajanie danych.

W Chinach kara śmierci orzekana jest z 68 paragrafów, również za korupcję i przemyt narkotyków, i wyroków wykonuje się więcej niż w pozostałych państwach razem wziętych. Chcąc poprawić swój wizerunek, trzy lata temu Pekin ogłosił, że ogranicza karę śmierci. AI nie bardzo w to wierzy. – Chińskie władze twierdzą, że egzekucji jest mniej. Jeśli to prawda, to czemu nie chcą ujawnić, ilu ludzi straciły? – pytał prezentujący raport Claudio Cordone, który pełni funkcję sekretarza generalnego Amnesty International

Prowadzona od lat kampania AI przeciw karze śmierci przynosi pewne efekty. „Świat odrzuca ją jako zawstydzający zwyczaj, tak jak kiedyś odrzucił niewolnictwo i apartheid” – czytamy w komunikacie AI. W 2009 roku była wykonywana tylko w 18 krajach, głównie w Azji, Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie oraz w USA. Nie licząc Chin, stracono 714 ludzi, którzy zostali rozstrzelani, powieszeni, zabici zastrzykiem trucizny, ścięci, ukamienowani lub straceni na krześle elektrycznym. W czołówce są Chiny, Iran, Arabia Saudyjska. Najwyższy wymiar kary stosuje też Irak, gdzie w ubiegłym roku stracono 120 osób.

Na drugim miejscu jest Iran z 338 egzekucjami – co trzecia została przeprowadzona w ośmiu tygodniach po stłumieniu protestów po wyborach prezydenckich w czerwcu 2009.

Iran oraz Arabia Saudyjska jako jedyne tracą nieletnich. Wydaje się, że od kary śmierci powoli odchodzą USA – przypadki pomyłek sądowych i uniewinnienia po latach powodują, że społeczeństwo jest coraz mniej przychylne karze śmierci: w zeszłym roku wykonano 52 egzekucje, czyli o połowę mniej niż dekadę temu.

W 2009 roku zniesienie kary śmierci ogłosiły Burundi i Togo. W Europie karę śmierci stosuje tylko Białoruś, ale w ubiegłym roku nikogo tam nie stracono.

Źródło: Gazeta Wyborcza